I tydzień Wielkiego Postu – Piątek

Większa sprawiedliwość

Mt 5, 20-26

Co myślę o własnej sprawiedliwości? Nie zabiłem, nie ukradłem. Nie mam żadnej winy. Nie zasłużyłem na sąd i piekło ogniste.

Ale trwam w gniewie, oskarżam i posądzam, rzucam oszczerstwo i obmawiam, poniżam i wyśmiewam, pogardzam i odrzucam, odwracam się i pozostawiam bez pomocy, jestem obojętny i nieczuły.

Moja sprawiedliwość ma być większa.

Czy brat mój nie ma czegoś przeciwko mnie? Czy nie ma wobec mnie jakiegoś wyrzutu, jakiejś pretensji, czy nie jest przeze mnie w jakiś sposób skrzywdzony? Czy o tym nie zapominam?

Może przypomnę sobie o tym przed spowiedzią, na Eucharystii, kiedy mam stanąć przed Bogiem. Co wtedy?

Zostaw swój dar – mówi Jezus. Nie będzie on miał dla mnie żadnej wartości. On mnie nie ucieszy. Nie wysłucham twojego wołania, z którym wiążesz ten dar. Nic nie zyskasz, choćby twój przyniesiony dar był bardzo kosztowny, miał wielką wartość w oczach ludzi. Dla Boga będzie pustym naczyniem, nieszczerym wyznaniem, znieważeniem świętego Boga.

Uczyń najpierw coś ważniejszego, coś o wiele bardziej wymagającego i trudnego. Uraduj Boga wielkim wysiłkiem, pokornym czynem, wymagającym stawania w prawdzie i przyznaniem się do błędu i słabości. Uczyń coś, co dla ciebie będzie wyrzeczeniem samego siebie i podniesieniem swoje krzyża. Uczyń coś, co także dla ciebie będzie owocowało pokojem serca, a dla was obu przywróceniem upragnionej przez Boga wzajemnej miłości i jedności.

Idź i pojednaj się z bratem swoim. Nie czekaj, aż on to uczyni. Choćby nawet to on bardziej przyczynił się do waszego skłócenia. Nie czas na szukanie winnych. Rękę do zgody i pojednania wyciąga zawsze ten, któremu bardziej na tym zależy, kto bardziej miłuje. Nie zawsze jest to skruszony krzywdziciel.

Jeśli to uczynisz – twoja sprawiedliwość będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów. A twój dar, ofiarowany czystym sercem i bez gniewu – będzie miły Bogu.